Losowy post

PRZENOSINY

UWAGA!

SZCZYPTA ORIENTU została przeniesiona na nowy adres - http://szczyptaorientu.wordpress.com/


Od tej chwili wszystkie nowe tłumaczenia będą zamieszczane JEDYNIE i WYŁĄCZNIE pod nowym adresem.
Znajdziecie tam też wszystkie do tej pory już zamieszczone (chwilowo jeszcze trwają prace nad ich edycją i dostosowaniem do nowej strony).
Jeśli chcecie skomentować jakąś piosenkę (do czego serdecznie zapraszam i doceniam) to proszę, róbcie to już pod nowym adresem

Jeśli jesteście naszymi obserwatorami, zapraszam do dodania naszego nowego adresu http://szczyptaorientu.wordpress.com/ do Waszej listy czytelniczej (jeśli jesteście użytkownikami bloggera, robicie to korzystając z przycisku DODAJ na głównym panelu sterowania)

czwartek, 17 listopada 2011

Worlds within (The world they live in) 2008


Tytuł: Worlds within/The world that they live in
Tytuł oryginalny: 그들이 사는 세상/Keudeuli Saneun Sesang
Gatunek: romans, obyczajowy
Liczba odcinków: 16
Rok: 2008

Obsada
Hyun Bin - Jung Ji Oh (reżyser)
Song Hye Kyo - Jo Joon Young (reżyserka)
Uhm Ki Joon - Song Gyu Ho (nielubiany reżyser)
Seo Hyo Rim - Jang Hae Jin (początkująca aktorka)
Kim Gab Soo - Kim Min Chul (dyrektor)
Bae Jong Ok - Yoon Young (popularna aktorka)
Kim Yeo Jin - Lee Seo Woo (scenarzystka)
Daniel Choi - Yang Soo Kyung (asystent reżysera)
Lee Da In - Kim Min Hee (asystentka reżysera)
Kim Chang Wan - Park Hyun Sup (prawa ręka dyrektora - nie wiem dokładnie jakie jest jego stanowisko)

Song Hye Kyo gra Jo Joon Young, producentkę starającą się pracować w zdominowanym przez mężczyzn świecie twórców dram. Hyun Bin wcielił się w postać jej mentora, który na początku bardzo utrudnia jej życie, jednak później uświadamia sobie, że coś czuje do ciężko pracującej i pełnej pasji dziewczyny.

Był tylko jeden powód, dla którego zaczęłam oglądać tą dramę i nie będzie tu chyba zaskoczeniem, jeśli powiem, że ten powód ma 184 cm wzrostu, zabójcze dołeczki w policzkach i nazywa się Hyun Bin J. Wprawdzie, po przeczytaniu komentarzy na jej temat miałam bardzo mieszane uczucia, jednak wizja spędzenia szesnastu odcinków z tym przystojnym panem była zbyt kusząca, dlatego nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności.

To wspomniane przeze mnie zmieszanie wiąże się z dużymi rozbieżnościami, jakie wynikają z komentarzy osób, które zapoznały się z tą pozycją. Wydaje mi się, że mogę wręcz powiedzieć, iż pojawiły się dwa sprzeczne stanowiska - jedni mówią, że jest świetna, inni, że nudna i nie warto po nią sięgać. W moim odczuciu w tym przypadku prawda tkwi bliżej środka, ale bardziej po stronie entuzjastów.
Drama została sklasyfikowana jako romans, a nawet jako komedia romantyczna, co moim zdaniem jest błędne. Oznaczyłabym ją bardziej jako obyczajówkę z elementami romansu i komedii. Wydaje mi się, że to nieporozumienie przyczyniło się w sporej części do otrzymania przez nią negatywnych komentarzy. Widzowie nastawili się na romans z dużą dozą humoru, a dostali bardzo realistyczną historię dwojga ludzi, która dużą część czasu antenowego oddaje innym bohaterom.
Widzimy tu realia pracy producentów/reżyserów telewizyjnych z działu zajmującego się dramami. Przedstawiony obraz wydaje mi się być całkiem prawdopodobny, jednak spotkałam się również z opinią, że to co pokazują niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Nie mam do czynienia z tym typem pracy i nie jestem w stanie stwierdzić na ile to co pokazali odzwierciedla stan faktyczny, ale mogę powiedzieć, że jeżeli tak nie jest, to udało im się mnie nabrać. Dlaczego? Bo oglądamy ludzi, mierzących się z prawdziwym życiem - pracujących po kilkanaście godzin na dobę, walczących o fundusze. Pokazują ile wysiłku trzeba włożyć, żeby powstała historia widoczna na naszych ekranach, obserwujemy problemy z aktorami, z szefami stacji, przestoje w zdjęciach, walkę o oglądalność itd. Podejrzewam, że jest sporo rzeczy, które niekoniecznie mają coś wspólnego z tym jak to naprawdę wygląda, ale całościowy obraz jest całkiem spójny i prawdopodobny.

Za spory minus można uznać pojawiające się czasami dłużyzny i chwilami mało dynamiczną akcję. Jednak kiedy przestawimy się z myślenia komedia romantyczna na myślenie drama obyczajowa to powinniśmy automatycznie wziąć pod uwagę fakt, że życie nie składa się z samych ekscytujących momentów i tak samo jest z tą dramą.
Bardzo podoba mi się przedstawienie samego wątku romantycznego. Według mnie został on fajnie dosmakowany (nie wiem czy mogę tak powiedzieć... w ogóle istnieje takie słowo?). Mamy tu bardzo wiele wątków, a relację pomiędzy głównymi bohaterami, tak jak w prawdziwym życiu, wcale nie są proste i oczywiste. Zresztą podobnie jest w przypadku innych bohaterów. Przesuwa się tu plejada różnych zachowań i postaw: toksyczne związki, złamane serca, zdrady, wolne związki, chęć bycia z kimś, pomimo tego, że ta osoba bardzo nas zraniła, zrywanie i wracanie do siebie, problemy wynikające z różnicy w statusie społecznym, niespełniona miłość, ciągłe zmienianie obiektów swoich westchnień, zakaz spotykania się... Po prostu wiele różnych sytuacji.

Twórcy dramy próbowali wprowadzić jakieś nowe elementy, dlatego pojawia się podział odcinków na pewne podrozdziały, z których każdy ma swój tytuł. Niektóre z tych części są poświęcone w całości bohaterom drugoplanowym. Dodatkowo, w tle często słychać głosy dwójki głównych bohaterów, którzy prezentują swoje przemyślenia na temat tego co się dzieje. To tak jakbyśmy słyszeli ich pamiętniki i obserwowali jak się zmieniają z biegiem czasu, dostosowują się do nowych realiów.
Bardzo podoba mi się postać grana przez Hyun Bina. Kolejny raz udowodnił mi, że przyjemnie się go ogląda, a jego rola jest dopracowana i spójna. Krótko mówiąc przekonał mnie jako reżyser.

Zwróciłam również uwagę na Song Gyu Ho - reżysera, którego prawie nikt nie lubi. Tak naprawdę to ciężko było mi się zorientować, czy podzielam zdanie bohaterów dramy. Jednak już po obejrzeniu całości mogę powiedzieć, że raczej polubiłam tą postać. Wyjaśnienie jest bardzo proste - wydaje się być totalnie aroganckim dupkiem, ale w pewnym momencie orientujemy się, że jego życie nie jest wypełnione tylko różami. Faktem jest, że ma ogromny talent, ale to nie rekompensuje mi jego problemów. Podoba mi się, że na końcu podjął słuszną decyzję oraz że jednak udaje mu się zdobyć przyjaźń głównego bohatera, którą zaczyna doceniać.
Najbardziej irytowała mnie postać asystenta reżysera grana przez Daniela Choi. Yang Soo Kyung to arogancki i nieposłuszny chłopak, który nie docenia rad innych. Lubi postawić na swoim nie zważając na nic i nikogo. Oczywiście ma swoje dobre momenty, co jednak nie zmienia faktu, że mnie w dużej mierze po prostu denerwował. Niektórzy użalali się nad faktem, że często mu się obrywało, ale hej... za każdym razem na to zasłużył.

Patrząc chłodnym okiem na całą dramę już jakiś czas po jej obejrzeniu mogę ją zaliczyć do całkiem dobrych obyczajówek, które warto obejrzeć. Jednak jeśli ktoś liczy tylko na komedię romantyczną niech lepiej da sobie z nią spokój, bo się zawiedzie.

Trzeba ciągle nad sobą pracować, żeby stawać się coraz lepszym człowiekiem J


Oryginalny trailer z angielskimi napisami (zaczyna się w 20 sek).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

blog wraz ze wszystkimi postami został przeniesiony na adres http://szczyptaorientu.wordpress.com/, zapraszam do komentowania pod tym adresem :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...