To zadziwiające jak pochwały mogą poprawić człowiekowi humor. Wydaje mi się, że nie jestem w tej kwestii wyjątkiem, kiedy powiem, że pochwały to miód dla nasz dusz i serc. Dlatego wypada mi tylko podziękować mojej promotorce za ten cud, który uczyniła. Lekki krok i radosne myśli, które ogarnęły mnie po wyjściu z seminarium są wyłącznie jej zasługą, no może też trochę moją, tzn. mojego niezrównanego umysłu i planów piśmienniczych, które się w nim zrodziły ;).
Mojego dobrego humoru nie popsuje chwilowo nawet dziwne zachowanie Pana Denerwującego i dzisiejszy brak prądu, uniemożliwiający zlikwidowanie mało artystycznego nieładu na mojej głowie.
Czuję nawet zadziwiające natchnienie i zachętę do spełnienia planu, który już od dłuższego czasu opływał moje komórki mózgowe, domagając się realizacji. Postaram się dzisiaj zacząć, z silnym postanowieniem, że mi się uda. Przecież Puchatkowe słowa mądrości nie mogą kłamać.
Wczoraj do mojego odtwarzacza zaplątała się nowa, elektryzująca piosenka. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
blog wraz ze wszystkimi postami został przeniesiony na adres http://szczyptaorientu.wordpress.com/, zapraszam do komentowania pod tym adresem :)